Ta sprawa wywołała burzę w australijskich mediach. 21-letnia Pattaramon Chanbua z Tajlandii została surogatką australijskiej pary w zamian za 16 tys. dolarów australijskich. W grudniu 2013 roku urodziła bliźnięta – chłopca i dziewczynkę. Chłopiec z zespołem Downa został jednak przy matce, Australijczycy zaadoptowali jedynie zdrową dziewczynkę. Teraz kobieta chce się zająć także swoją córeczką, a wszystko przez szokujące informacje o australijskim ojcu dzieci. Australijczyk David Farnell – ojciec biologiczny dzieci – musiał się tłumaczyć ze swojej przeszłości.
Okazało się bowiem, że w latach 90. został skazany za molestowanie dziewczynek! Teraz twierdzi, że „nie stanowi już zagrożenia”. Ma to ustalić australijska policja. „Chciałabym ją z powrotem, to moje dziecko. Była w moim łonie. (…) Jako matka nigdy nie pozwoliłabym, by dziecko było w tarapatach.” – stwierdziła Tajka. Nieścisłości pojawiły się także w kwestii niepełnosprawnego chłopczyka. Kilka tygodni temu w sieci zrobiło się głośno o tym, że para australijska nie chciała niepełnosprawnego chłopca z powodu jego choroby. Teraz Australijczycy twierdzą, że zostali wprowadzeni w błąd – powiedziano im, że dziecko z pewnością umrze kilka dni po porodzie. Deklarują gotowość do opieki nad nim. Chanbua twierdzi jednak, że bała się dać parze chłopca z obawy, że ci oddadzą go do specjalnego ośrodka. Tym samym Tajka zmieniła swoją pierwotną wersję jakoby Australijczycy nie chcieli niepełnosprawnego dziecka. „Zdecydowałam, że zaopiekuję się dzieckiem. Kocham go, był w moim brzuchu przez dziewięć miesięcy” – powiedziała w rozmowie z „The Guardian” matka dzieci. Swoją decyzję o pozostaniu surogatką Tajka umotywowała potrzebą pieniędzy na „wychowanie swoich dzieci i spłatę długów”.
Trudno ocenić kto powinien teraz sprawować opiekę nad bliźniętami – czy matka, która sprzedaje własne dzieci, czy ojciec-pedofil, który twierdzi, że nie stanowi już zagrożenia. Niech więc będzie to kolejny przykład degeneracji rzekomo „postępowego” świata, w którym dziecko staje się towarem, na który w danej chwili jest popyt. Trzeba jednak także zwrócić uwagę na sytuację ekonomiczną kobiet, która skłania je (choć są przypadki niewymuszonej chęci zysku) do procederu surogacji.
Marta Niemczyk