
„Chcesz dzieciatko?” – taką wiadomość z załączoną kompilacją zdjęć zdeformowanych ciał chorych dzieci rozsyła na Facebooku nieznajomym osobom przewodniczący Rady Miasta w Łodzi, Marcin Gołaszewski.
Jeden z sympatyków przesłał nam zrzut ekranu, pokazujący wiadomość otrzymaną od Marcina Gołaszewskiego z Koalicji Obywatelskiej. Miała ona prawdopodobnie związek z wyrażeniem dezaprobaty na jeden z wpisów radnego dotyczący czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego w sprawie aborcji eugenicznej. Choć przewodniczący Rady Miasta nie jest facebookowym znajomym nadawcy zrzutu, otrzymał od niego prywatną wiadomość z kompilacją zdjęć zdeformowanych ciał chorych dzieci.
Obrazki, jakie przewodniczący Gołaszewski rozsyła nieznajomym na Facebooku mają silnie oddziaływać na emocje, jednak dotyczą bardzo wąskiego wycinka problemu, a nie jego sedna. Oficjalne statystyki mówią, że około 40% dzieci legalnie zabijanych nie ma żadnych wad somatycznych, a kolejne 30% to wady narządów niemające podłoża genetycznego, z których duża część jest w pełni uleczalna. Przypadki, którymi emanują zwolennicy aborcji, dotyczą bardzo rzadkich przypadków i są na obrzeżach tematu dyskusji.

Radny Gołaszewski reklamuje swoje wpisy na grupie #KochamŁódź, która w teorii zrzesza łodzian różnych poglądów. W praktyce jednak jest ona zalana propagandą radnych koalicji KO-SLD, a administracja grupy blokuje możliwość reagowania na treści i publikowania własnych, gdy tylko nie są one zbieżne z jedynie słuszną linią rządzącej Łodzią koalicji. Tak wygląda dialog w wykonaniu radnego Gołaszewskiego i jego kolegów.
Czy przewodniczącemu Rady Miasta przystoi manipulowanie emocjami zamiast merytorycznej debaty? Obrazkowo-memowy styl polityki radego Gołaszewskiego i całego obozu rządzącego Łodzią to coś, do czego zdążyliśmy się przyzwyczaić, ale od samorządowców rządzących naszym miastem oczekiwać powinniśmy chyba nieco więcej.