
Sprawa
dziecka bestialsko zamordowanego przez Portugalczyka wprawiła
ostatnio całą Polskę w stan głębokiego i słusznego oburzenia.
Łagodna jak na tą straszną zbrodnię kara 25 lat pozbawienia
wolności wydana przez sąd w Sieradzu według łódzkiego sędziego
Krzysztofa Eichstaedta była ,,niewspółmiernie surowa w stosunku do
czynu”.
Szukam
słów zarówno w głowie, w literaturze jak i we współczesnej
poezji, które oddałyby patologiczny poziom surrealizmu w powyższej
wypowiedzi ale nic nie chce się wpasować. Umysł normalnego
człowieka, który ma jakieś pojęcie o etyce prawa, jego celowości
i historycznym bagażu, automatycznie odrzuca tego typu aberracje i
nie znajduje na nie żadnego usprawiedliwienia.
Oskarżony był
winny popełnionej zbrodni, czego nie podważył kontestujący
wcześniejszą karę sędzia . Do sprawy odniósł się Rzecznik Praw
Dziecka Mikołaj Pawlak:
Minister
Ziobro opisywał w czwartek rano w radiowej „Jedynce”
uszkodzenia ciała, jakich doznało dziecko. Ale zrobił
to w specjalistycznym języku prawniczym, który nie musi
być zrozumiały dla wszystkich. A te obrażenia
są druzgocące. Powiem więc wprost, co ten człowiek
zrobił dziecku, żeby każdy wiedział, o co tu chodzi.
Mówię to, ponieważ sędzia stwierdził, że można sobie
wyobrazić większą zbrodnię. Mnie jest trudno sobie to wyobrazić,
bo ten oprawca najpierw brutalnie zgwałcił 3-letniego
chłopczyka, rozrywając mu wnętrzności, a potem
zmiażdżył mu głowę
Trudno
sobie wyobrazić, że dziś takich zbrodniarzy się ,,resocjalizuje”
zamiast poddawać karze głównej, która dziś w Polsce nie
funkcjonuje. Według profesor Małgorzaty Kowalczyk z UMK zwiększona
opresja nie daje rezultatów, ponieważ pedofil/sadysta nie myśli o
konsekwencjach swojego czynu a działa w stanie pobudzenia
seksualnego/emocjonalnego. Wymieniona badaczka z instytutu
pedagogicznego dodaje, że nawet po długofalowej izolacji połączonej
z procesem terapeutycznym przestępca o profilu pedofilskim może
dalej popełniać zbrodnie i zalecana psychoterapia nie jest
gwarantem całkowitego wyleczenia z tego typu zaburzeń. Dlaczego
,,eksperci” i ,,prawnicy” zasłaniając się wypaczonym pojęciem
etyki świadomie narażają najbardziej bezbronną grupę społeczną
jaką są dzieci na niebezpieczeństwo utraty zdrowia i życia? Może
za publicystycznym nieporozumieniem jakim są portale gazety
wyborczej niektórzy sędziowie podtrzymują autorytet ,,Kinseya”
jako wybitnego specjalisty w zakresie zjawisk seksualnych w
społeczeństwie? Rewolucja w myśleniu na te tematy została
przeprowadzona na Zachodzie właśnie ,,dzięki” psychopacie, który
pozwalał w ramach ,,badań” gwałcić maleńkie dzieci w piwnicach
amerykańskiego instytutu.
W rozdziale piątym raportu o mężczyźnie pojawiły się tabelki
dot. seksualności dziecięcej. Jest to grupa danych doświadczalnych
– co to znaczy wyjawili sami współpracownicy Kinseya.
Prowadząc
bliższe dociekania, Dr Judith A. Reisman odkryła, że
pozyskiwanie grupy badawczej dzieci polegało między innymi np. na
gwałceniu niemowląt i małych dzieci obu płci i prowadzone było
przez przestępczą grupę homoseksualistów i pedofilów (Kinsey,
sex and Fraud, Huntington House, 1990), jaką stanowili sam Kinsey i
jego współpracownicy.
W szczelnie wyciszonym pomieszczeniu w
piwnicach Instytutu w Indianie przeprowadzali zbrodnicze
„eksperymenty”.
Zwyrodnialstwo
Kinseya nie przeszkadza jednak dziennikarzom lewicowych gazet
afirmować jego ,,dokonań” w zakresie ,,rewolucji seksualnej” w
sympatycznych i skocznych jak hopka-galopka słowach. Czy chcemy by
nasze dzieci były poddawane przymusowej edukacji seksualnej w
przestrzeni publicznej, nie tylko już w szkołach, która opiera się
na takich ,,autorytetach”? Jeśli odpowiedź brzmi tak, to chyba
potrzebujemy poddać się zbiorowej lobotomii.
Wróćmy
jednak do meritum. Sądownictwo w Polsce przechodziło różne koleje
losu, nigdy jednak nikt nie wymyślił idealnej konstrukcji, która
chroniłaby tę gałąź państwa przed upolitycznieniem czy przed
,,uklanowieniem”. Jan Mosdorf w swojej słynnej ,,biblii
narodowca” Wczoraj i Jutro postulował w ogóle zniesienie
ministerstwa sprawiedliwości , nie był też entuzjastycznie
nastawiony ani do sądów zależnych ani do niezależnych podając
jaskrawe przykłady z historii, jak ten z aferą naszyjnikową za
Marii Antoniny we Francji, gdzie główni oszuści nie zostali w
ogóle ukarani bo sąd dawał fory warstwom uprzywilejowanym. Tak
tworzyły się układy zamknięte i grupy wpływów w
sądownictwie.
Zapewne,
niezawisłe sądownictwo może również ulec zwyrodnieniu, może
przetworzyć się w klikę, ulec ambicji wkraczania w dziedzinę
polityki, stać się oparciem malkontentów, wyrokować na złość
władzy państwowej.
Dziś
to prorocze słowa, niezawisłe sądy zamieniły się w poletko na
którym uprawiana jest zawsze ze szkodą dla zwykłego człowieka,
filozofia korzyści własnej, bunt spoglądających na nas z góry.
Budowanie twierdzy w której dostęp do prawnej wiedzy tajemnej mają
mieć tylko ,,znawcy” a nie społeczność tworząca poczucie
sprawiedliwości – to właśnie prorocze ,,ukastowienie” środowiska
prawniczego. Wspominał o tym częstokroć profesor Feliks Koneczny,
m.in. w swojej pracy ,,Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej”
pisząc: ,,Ekskluzywność analityki w prawie oddaje je na usługi
bezprawia.”
Nie należy w nauce prawnej od myśli ogólnej
uciekać w szczegóły i tendencje do komentatorstwa.
Jedyną
dobrą wiadomością w odniesieniu do sprawy zwyrodnialca z
Wieruszowa jest to, że Zbigniew Ziobro wniósł do Sądu Najwyższego
kasację. Miejmy nadzieję, że w tej sytuacji sądownictwo nie
będzie z przekory stawało okoniem do władzy i kara zostanie
zaostrzona.
Jednak
głównym zagadnieniem jest tutaj aspekt ze sfery ontologicznej, a
nie tylko stricte normatywnej. Jeśli nie mamy pewności, czy
zwyrodnialec po wyjściu z więzienia i długotrwałej terapii
zaprzestanie zbrodniczego procederu, a nie mamy odpowiednich narzędzi
do tego by bezbronnym zapewnić stuprocentowe bezpieczeństwo na
placach zabaw, w drodze do szkoły, czy spacerze z psem – to czy
mamy prawo arbitralnie dawać takim ludziom szansę? Ryzykować w
imię etyki z korzyścią dla zwyrodnienia, kosztem niewinności? Czy
o to nam chodzi?
Malwina Gogulska
https://www.stop-seksualizacji.pl/index.php/edukacja-typu-b/skad-taka-edukacja-seksualna/instytut-kinseya
J.
Mosdorf, Wczoraj i jutro, CBMN
F. Koneczny, Państwo i Prawo w
Cywilizacji Łacińskiej, Warszawa – Komorów 2001